Na świecie każdego dnia toczy się gdzieś walka, a jedną z nich jest bardzo zimna wojna. Rosja jest zaangażowana mniej lub bardziej pośrednio w ogromną liczbę konfliktów na naszym globie. Ale co jeśli potyczki na Ukrainie czy w Syrii to zwykłe mydlenie oczu, a prawdziwa wojna toczy się gdzie indziej? Tam gdzie nikt nie patrzy? Tam gdzie są prawdziwe bogactwa? Tam gdzie jest pięćdziesiąt stopni mrozu?

Gdy mówimy o dużych złożach surowców naturalnych przed oczyma powinniśmy mieć pustynię. Ale nie tę piaszczystą, tylko lodową. Bowiem to właśnie pod Arktycznymi masami lodu znajduje się około dwadzieścia procent światowych zasobów ropy naftowej oraz trzydzieści procent gazu ziemnego. To nie jedyne bogactwa tego terenu. Klatraty to forma krystalicznej „klatki” ,stworzonej z cząsteczek wody, pośrodku której znajduje się cząsteczka metanu. Przypuszcza się, że taka forma występuje dziesięć razy częściej w przyrodzie, niż ta aktualnie eksploatowana.

Do kogo należy to wszystko? Arktyka leży w granicach następujących państw – Rosji, USA, Kanady, Norwegii oraz Danii (ta ostatnia posiada zwierzchność terytorialną nad Grenlandią). Lwia część rejonu należy rzecz jasna do Moskwy. Jest to efektem działań podjętych przez Władimira Putina już jedenaście lat temu. Ekspedycja „Arktyka 2007” udowodniła, że grzbiet Łomonosowa, będącym wypiętrzeniem dna Oceanu Arktycznego długim na tysiąc osiemset kilometrów, jest przedłużeniem rosyjskiego szelfu kontynentalnego. Ta operacja umożliwiła osiem lat później na prawne przejęcie ponad miliona kilometrów kwadratowych lodowej pustyni.

Bardzo zimna wojna – walka o arktyczne bogactwa naturalne

 Jedynym państwem, które podjęło jakiekolwiek działania przeciwko totalnemu zaanektowaniu Arktyki jest Kanada. Utworzyła ona bazę wojskową na Ziemiach Baffina – a w zasadzie tworzy, bo gotowość bojową ma osiągnąć w ciągu najbliższych lat. Dla porównania – Rosjanie mają już sieć kompleksów wojskowych, gdzie aktualnie są prowadzone ćwiczenia. Abstrahując od fortyfikacji, żadne z mocarstw nie miałoby najmniejszych szans w konfrontacji z armią Władimira Putina na Arktyce. Cztery brygady piechoty, z czego trzy specjalnej, a jedna zmotoryzowanej już teraz znajdują się na samej północy. Mówimy tu o kilkunastu tysiącach żołnierzy uzbrojonych zarówno w najnowocześniejszy arsenał jak i wyszkolonych w używaniu tradycyjnych metod przemieszczania się po lodowej pustyni (takie jak psie czy reniferowe zaprzęgi). Tyle z sił lądowych- a przecież są jeszcze morskie, które stanowią trzon Arktycznej Armii (około dziewięćdziesiąt jednostek bojowych) oraz powietrzne – mówi się o stu siedemdziesięciu samolotach oraz osiemdziesięciu śmigłowcach będących w stanie funkcjonować, nawet gdy słupek rtęci spadnie poniżej pięćdziesiątej kreski.

Pokaz siły Rosji robi wrażenie i skutecznie zniechęca ONZ do podjęcia stanowiska. Pytaniem nie pozostaje czy Władimir Putin postanowi zagarnąć całą Arktykę dla siebie, tylko kiedy i jakim kosztem.

Adam Buziński

ㅤㅤㅤㅤㅤㅤInstagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .